Super Express | Magdalena Wójcik przeszła skomplikowaną operację serca. Aktorka opowiada o jej przebiegu: „Wykonano mi plastykę zastawki mitralnej serca”
Magdalena Wójcik (54 l.), której sławę przyniosły role w serialach „Złotopolscy” oraz „Klan”, a także w filmach „Pieniądze to nie wszystko” czy „Kameleon” dziewięć lat temu usłyszała od lekarza przerażającą diagnozę: „Może pani nie dożyć 65. roku życia”. Artystka nie załamała się i postanowiła o siebie zawalczyć. Niemal natychmiast znalazła się na stole operacyjnym. Podczas operacji zrewitalizowano jej zastawkę serca. „Super Express” poznał szczegóły.
Magdalenę Wójcik obecnie możemy oglądać w serialu „Teściowie” telewizji Polsat oraz na deskach teatralnych w kilku spektaklach. Piękna aktorka, która rzadko bierze udział w eventach, ostatnio zrobiła wyjątek i pojawiła się na spotkaniu fundacji Doroty Goldpoint „Serce nie ma zmarszczek”. Motywem przewodnim panelu dyskusyjnego oraz pokazu mody było hasło „Zmiana jest kobietą”. Wówczas gwiazda filmów i seriali podzieliła się z publicznością wstrząsającą historią na temat swojego zdrowia. – W 2015 roku musiałam przejść operację serca. Lekarka powiedziała mi wprost: „Może pani nie dożyć 65. roku życia”. No więc dobrze, raz kozie śmierć. Gdyby nie to, nie zdecydowałabym się, a wiedziałam, że muszę – wyznała gwiazda.
Co dolegało Magdzie Wójcik?
Poprosiliśmy aktorkę, by zachciała zdradzić nam więcej szczegółów związanych ze swoją ratującą życie operacją serca, która była konieczna z powodu niedomykalności zastawki mitralnej. – Za chwilę będzie dziewięć lat od mojej operacji. Zdiagnozowano u mnie dużą niedomykalność zastawki mitralnej. Szczęśliwie trafiłam na wspaniałego profesora Kazimierza Widenkę ze szpitala w Rzeszowie. Tam kardiochirurgia jest na wysokim poziomie… Byłam pacjentką bezobjawową. Lekarz, którzy badali mnie przed operacją zastanawiali się, w jaki sposób ja funkcjonuję normalnie, że w takim stanie ja powinnam mieć problem z wydolnością po zrobieniu trzech kroków, a ja wbrew pozorom czułam się bardzo dobrze – opowiada „Super Expressowi” Magda Wójcik i ujawnia, w jaki sposób dowiedziała się, że jej serce funkcjonuje nieprawidłowo. – Dowiedziałam się przez przypadek. Lekarz pierwszego kontaktu mnie osłuchiwał i usłyszała szmery w sercu, które go zaniepokoiły. Warto więc się badać, bo czasami tak jak ja można być pacjentem bezobjawowym… Można powiedzieć, że miałam szczęście w nieszczęściu, że w odpowiednim czasie choroba wyszła na jaw – zdradza artystka.
Jak wyglądała operacja Magdaleny Wójcik?
Magda jest bardzo pogodną i pozytywnie nastawioną do życia kobietą. Cieszy się każdym dniem, który został jej podarowany. Prywatnie jest szczęśliwą mamą dorosłego już syna Mikołaja (27 l.). Syn jest jej duma i największą miłością. To dla niego chciała żyć najbardziej. A jak przebiegała operacja serca aktorki? – Wykonano mi plastykę zastawki mitralnej serca. Nie musiałam jej wymieniać na syntetyczną ani zwierzęcego pochodzenia. Wtedy byłoby naprawdę ciężko, a tak udało się ją odrestaurować. Gdybym zwlekała z tym, to pewnie by tak dobrze się nie skończyło. Kiedy usłyszałam, że mogę nie dożyć 65 roku życia, nie załamałam się, ale postanowiłam działać. Myślę, że to doświadczenie sprawiło, że doceniłam też wartość życia. Uświadomiłam sobie jak kruche jest ludzkie życie i jak warto cieszyć się każdą chwilą – mówi Wójcik i zapewnia, że czuje się świetnie. Nie musi też szczególnie wystrzegać się niczego w życiu. Jej kariera zawodowa znów nabrała tempa. Gwiazda jest też w próbach do nowego spektaklu, pt. „Przyjazne dusze”. – Nie zwolniłam tempa. Kocham moją pracę. Na szczęście pan profesor Kazimierz Widenka powiedział, że teraz mam serce jak nowe, także nie muszę jakoś szczególnie na siebie uważać, choć wiadomo, że warto żyć zdrowo i higienicznie – cieszy się aktorka.